.jpg)
Stres w Chicago
Aktualne badania w 40 amerykanskich miastach, wskazuja, ze Chicago ma wysoki wskaznik bezrobocia, az 7,3%. W aglomeracji tej niekorzystnie ksztaltuja sie ceny nieruchomosci, podobnie ceny paliwa; za 1 galon benzyny placimy powy¿ej $4 a zageszczenie zanieczyszczen moze konkurowac z podobnym wskaznikiem w takich molochach jak Nowy Jork, Detroit, Los Angeles i San Francisco. Czynniki te maja przemozny wplyw na stres mieszkanców, zatem rodakow takze. Z uwagi na koszt badan, brak oficjalnych wynikow. Mozna jednak pokusic sie na obserwacje i na jej podstawie poczynic kilka uwag. Nie beda obiektywne ale szczere. Nie beda kompleksowe, ale rzuca nieco swiatla na sytuacje. W jakim celu? Nasza grupe stres nie oszczedza, wrecz przeciwnie. Czynnikow stresogennych nie ubywa. Przed kilkunastu laty do Chicago przybyl znany prof. socjologi z kraju. Pragnal badac problemy Poloni w Wietrznym Miescie. Szukal aktualnych materialów w dostepnych instytucjach. Najwiecej informacji znalazl w lokalnej prasie. Nie w editorial, nie w artykulach, ale w ogloszeniach handlowych. Najwiecej o sprawach Polonii mozna dowiedziec sie czytajac oferty agentow nieruchomosci (kupno, sprzedaz, najem), anonsy sprzedawcow samochodow (nowych, uzywanych, osobowych, ciezarowych), oferty instytucji finansujacych, edukacyjnych (wlacznie z kursami), firm budowlanych, oferty poszukujacych i oferujacych prace rozne, a wszystko to z udzialem polskiego kapitalu. Pomiedzy tymi ofertami znajdziemy informacje o wydarzeniach z zakresu szeroko pojetej kultury. Sa zespoly muzyczne, które wciaz montuja sklad, poszukujac instrumentalistow, wokalistow albo specjalistow od efektow komputerowych. Wiele informacji dotyczy kosciolow, zaproszen na imprezy sezonowe: pikniki latem, zabawy jesienia i zima, pielgrzymki, wycieczki, a poza tym modne bo podobno zdrowe odzywianie z suplementami, propozycje sprzedazy preparatow odchudzajacych, uslug masazystów, osob zapewniajacych relaks potrzebujacym plci obojga. Zastanawial sie ten uczony dlaczego w dostepnym bo bezplatnym przed laty eterze, najmniej bylo wiadomosci lokalnych. Dzisiaj sytuacja ulegla zmianie. Zamiast wiadomosci sa „niusy”, wsród nich ze swiata, lokalne i z Polski, zamiast informowac, czytajacy „donosza”, niestety a w miejsce ogloszen i reklam podawanych przez miejscowych znawcow przedmiotu, mamy nagrane w Polsce reklamy z uzyciem jez. angielskiego za to z akcentem bliskim sercu ale nie Amerykaninowi. I to bylyby zasadnicze zródla polonijnej, codziennej prawdy. Od wielkiego dzwonu zawsze mozna wejsc do Muzeum Polskiego w Ameryce i rozejrzec sie w historii Polonii. Mozna przejrzec Informator Polonijny, z numerami telefonow ale trzeba uwazac, bo jego ciezar powieksza sie z kazdoroczna edycja, niebawem zblizy sie do 200 lb, jak u wydawcy ale lepiej poznac wiecej niz mniej. Do niedawna Polonia w Chicago mogla wypowiadac sie na kilku internetowych portalach ale od jakiegos czasu miejsca te znikaja, uczestnicy traca werwe a w zwiazku z powrotami do Polski, przestaja interesowac sie sprawami Polonii. Coraz trudniej o rzetelna porade z zakresu naturalizacji, podstaw emerytur laczonych i kosztow przesylki mienia do kraju. Za to powodzeniem ciesza sie uzdrawiacze, wrozki okreslane wizjonerkami, salony spa oraz miejsca sprzedazy telefonow. Osoby mlodsze, zawodowo ustawione, z jezykiem angielskim i uregulowanym statusem dryfuja w innym kierunku. Wsród amerykanow zyje sie im zdecydowanie lepiej. Wtapiaja sie w nowe srodowiska. Cieszy ich brak pseudo-ludowego kiczu w odswietnym stroju, dzwieków disco polo przy zapachu kapusty z kielbasa, nie draznia spracowani na kilku "part-tajmach" rodacy. Ale tam gdzie mieszkaja, uliczki sa tak samo waskie, psy pod rachityczna zielenia poszukuja odrobiny miejsca w tych samych zgodnych z instynktem celach a slonca jeszcze trudniej dostrzec, nawet gdyby zadrzec glowe wyzej niz niejeden protoplasta. Zaadaptowani w luzie, nie maja czasu na nic. Niektórzy zatrudnieni sa przy pracach nad czynnikami stresu, a z prac tych wynika, ze wiekszosc ma podloze w warunkach ekologicznych, spolecznych i kulturowych. W nocnych klubach Amerykanie jazzuja najlepiej na swiecie ale nie tylko oni odreagowuja stres zimnym piwem; najczesciej z pomoca Okocimia albo Zywca; sa przeciez u siebie.
Barbara Marta Żmudka
Archiwum
- » Pierwsze Komunie w Chicago
- » Juwenalia
- » General Wladyslaw Anders Way
- » Przygotowania do paradowania
- » Paradować i głosować
- » Trendy ekstremalne
- » Ilość patriotyzmu w życiu Polonii
- » Przed i po wyborach
- » Przed Dniem Ziemi
- » Zielono nam
- » Bądź wolontariuszem
- » Szczęście w małżeństwie
- » Bal nad Bale!
- » Nauka języka polskiego za granicą
- » O zobowiązaniach z miłości
- » Lawina podwyżek w Wietrznym Mieście
- » Rok Ognistego Koguta
- » Przebierańcy
- » Kolęda w Wietrznym Mieście
- » Trzej Królowie w Wietrznym Mieście
- » Obyśmy tylko zdrowi byli
- » Święta pełne pogody
- » Mniej znane uroki życia bez przekleństw
- » Partnerów ci u nas dostatek
- » Język polski w urzędzie Franklin Park
- » Napaść na Pomnik Katyński w Niles
- » Indycze inspiracje
- » Listopadowe rocznice
- » Przedmiejskie nadzieje
- » Prawda eteru
- » Koszty oszustwa
- » Radość z seksu - cz.2.
- » Radość z seksu - cz.1.
- » Lepsza szkoła
- » Chicagowska premiera filmu "Smoleńsk"
- » Sędziemu wolno więcej
- » Duchowość w pułapce
- » Życie na werandzie
- » Kondycja naszych bohaterów
- » W szponach nałogu
- » Dwa cenne gramy
- » Nałogowcy nie ustają...
- » Skarpety w sandałach?
- » Pokemon blisko Muzeum
- » Ochrona a bezpieczeństwo
- » Zapalić Polonię do działania
- » Tadeusz Kościuszko, odbrązowiony
- » Buldożerem w kościół
- » Język w natarciu
- » Piknik dla wolności