.jpg)
Góralski przysmak
10 października 2005 roku zapisany został w historii góralszczyzny jako zwycięstwo buncu - produktu tradycyjnie wytwarzanego pod reglami nad tym co promują inni pod nazwą produktów zdrowotnych, ekologicznych. Bunc to rodzaj niezwykle smakowitego sera, jako rodzaju twarogu z mleka owczego. Od niepamiętnych czasów ten ser wytwarzany był na Podhalu a od 2005 roku wpisany jest na listę Produktów Tradycyjnych, markowych, a więc zgodnych z normami europejskimi. Wysłannicy ważnych unijnych urzędów co jakiś czas sprawdzają proces produkcji, zgodność z ilością i jakością parametrów wymaganych ustawowo i jeśli wystawią dobra ocenę produkt może zostać wprowadzony do obrotu. Najbardziej smakuje tzw. bunc majowy, produkowany z mleka wiosennego wypasu. Wiosenny bunc można sprzedawać jako majowy z pewnym poślizgiem czasowym bo aż do Św. Jana (jak wiadomo dzień ten przypada 24 czerwca). Ser pod postacią twarożku ma wysokolaloryczne wartości, dużo białka i łatwo przyswajalnego tłuszczu; nie ma obawy o cholesterol, pod warunkiem umiarkowanej konsumpcji. Smakuje z ciemnym pieczywem, znakomicie zastepując masło. Oprócz sera w procesie produkcji uzyskuje się żentycę, bogaty w minerały rodzaj serwatki, o walorach odżywczych, nie powodujący tycia. Wielu turystów zmęczonych wycieczkami, spacerami i nocnymi eskapadami gasi poranne pragnienie szklaneczką żentycy. Oprócz buncu na unijnej liście produktów tradycyjnych znalazła się słynna śliwowica łącka. Produkt alkoholowy o wielowiekowej tradycji, produkowany nie tylko z miąższu śliw ale i z rozdrobnionych śliwkowych pestek. Sekret produkcji, przekazywany jest tylko osobom z najbliższej rodziny. Mieszkańcy Podhala długo walczyli o wpisanie tych produktów na unijną listę a więc objęcie ich ochroną. Pozwala to uporać się z podróbkami buncu czy śliwowicy, utrzymywać odpowiednio wysoki poziom tych produktów. W południowej części aglomeracji chicagowskiej, miejscu zamieszkanią wielu obywateli Podhala, a więc w chicagowskich okolicach ulic Archer, Roberts Road, czy South Harlem, w nie jednej góralskiej restauracji można dostać zarówno smaczną zakąskę, ser jak i śliwowicę, napitek o wiele mocniejszy niż w amerykańskich przybytkach. Te smakołyki nie lubią wyszukanych dodatków, obejdą się bez ananasów, ginu, czy kaparów; najlepiej podawać je w naturalnym stanie bez tutejszych udziwnień smakowych, w pełni ekologicznych wartości i co ważne, przy góralskiej muzyce. Hej!
Barbara Marta Żmudka
Archiwum
- » Meandry językowe
- » Bawół z Walentynką
- » Dyskretny urok elektroniki
- » Letnia Zadyma w Środku Zimy
- » Dlaczego nie chcemy się szczepić?
- » Szczep się Pan!
- » Marsz dla Życia
- » Same zalety maseczki nie z tej planety
- » Centy na świąteczny, szczytny cel?
- » Co osłabia wiarę w Św.Mikołaja?
- » Podatki pod lupą
- » Przylepki do nalepki
- » Wrzawa w środowisku polonijnym po wyborach...
- » Rezerwy w handlu
- » Ostatnie pożegnanie
- » Czy coś nam szkodzi w wyborze?
- » Oszczędności w czasach zarazy
- » Maseczka bez orzełka
- » Tożsamość pod lupą
- » Na osłodę życia
- » Sprawiedliwość Naprawcza. Sąd Ocalenia Polonii
- » Zdobywamy Himalaje Wiedzy
- » Czego Jaś się nie nauczył...
- » Weekendy z artystami
- » Obrót bonusem szczęścia
- » Kowboj w Wietrznym Mieście. Spis ludności trwa!
- » Doświadczenia z zamaskowania
- » Nauka w natarciu
- » Szerokiej drogi!
- » Ogródkowa integracja
- » Jak pomagamy sobie w czasie zarazy?
- » American Dream
- » Łut szeptanego szczęścia
- » Po co nam paszport?
- » Mieć aby żyć...
- » Bonus z dreszczykiem w promocji
- » Nowy podatek kowidowy
- » Pasjonaci są wśród nas
- » Drapieżcy w natarciu
- » Alma Mater i jej dzieci
- » W tym roku paradowaliśmy... wirtualnie
- » Jak w tym roku świętować Dzień Konstytucji 3 Maja?
- » Nie gaś ducha!
- » Ile kosztuje język polski?
- » W pieszczocie piany...
- » Daj się policzyć!
- » Życie w czasach zarazy
- » Ułatwienia językowe w roku wyborczym
- » Kobieta też Człowiek
- » Obywatelstwo amerykańskie po 230 latach!