.jpg)
Koalicja ze smokiem
Kilkanaście tygodni temu obchodziliśmy święto rzucania wianków, znane jako świętojanki. To dzień Św. Jana, popularne imieniny. W Chicago wolimy Johna i Ninę. Organizacje polonijne w Chicago urządzały z końcem czerwca pikniki z programem wicia wianków i rzucania ich do wody. Zwyczaj ten pochodzi z dawnej tradycji i naturalnej potrzeby uatrakcyjnienia krótkiej letniej nocy. Sposób na nocne atrakcje zawsze jakoś łączył się z tym, co ludzi relaksuje, rozwesela a niektórych uskrzydla. Ludzie uprawiali radosny seks dużo wcześniej niż Hugh Hefner wdrożył ekscytujące obrazki do produkcji i zainwestował w wydawnictwo marki Playboy. Wystarczy spojrzeć na sugestie ekscytujących póz względem bliskości na hinduskich obiektach świątynnych albo na zdobienia amfor i rzeźb z basenu morza Śródziemnego. Takie przykłady fascynują koneserów sztuki, turystów i zwykłych harcowników. Wielu prywatnych kolekcjonerów udostępnia oryginały tych eksponatów chicagowskim placówkom muzealnym, dokąd zaprowadzi nas każdy gps, m.in. trasą dla pieszych z Grant Park do Millenium Park i innych miejsc. Warto wybrać się z gośćmi, którzy turystycznie latem odwiedzają rodaków w Wietrznym Mieście. Gdy pozostaną dłużej i zaczną liczyć zarobione pieniądze, czas będzie mniej sprzyjał wyprawom do downtown. Jak w każde wakacje tak i w tym roku do Chicago przybywali z kraju rodzice z dziećmi w różnym wieku. Dzieci, ten ewidentny efekt nie tylko świętojańskich uniesień, opowiadają różne historie i budzą zainteresowanie rozmówców. Zgromadzeni przy grilu rodacy w Wietrznym Mieście słyszeli, że w starym królewskim grodzie toczyła się w tym roku zacięta rywalizacja o tytuł najbardziej ekologicznego przedszkola pod hasłem "Krakowski smog nie jest OK!" 113 krakowskich i małopolskich przedszkoli zajęło się promocją modnego bo ekologicznego stylu życia. W konkursie wyciężyła placówka nr 104 z Krakowa, z takim hasłem: "Ja, krakowski smok, pokonam ten smog".
Wynika z tego, że przedszkolaki prawdę o zagrożeniach ekologicznych pojmują właściwie. Wybrały jako symbol legendarnego smoka aby pokonał smog, czyli groźny rodzaj zanieczyszczenia powietrza. Warto zwrócić uwagę na perturbacje w zakresie opłat kwot klimatycznych na rzezc UE, na brak adaptacji urządzeń oczyszczających do wymogów unijnych oraz na postępy w edukacji najmłodszego pokolenia, szczególnie od strony historyczno praktycznej. Tym bardziej, że w Krakowie żaden wiekszy wydatek nie jest mile akceptowany. Smok krakowski w pisowni, różni się od smogu czyli zanieczyszczenia jedną końcową literą. Ten legendarny potwór czyli smok, znany jest nie tylko krakusom. Dla niezorienowanych, przypomnienie: smok potwór, będąc w zmowie z siłami nieczystymi ujawnił przed wiekami w podwawelskiej grocie nad Wisłą swe niecne zamiary gdyż ziejąc siarką a więc zanieczyszczając powietrze szkodził nie tylko wrogom ale i mieszkańcom. Od tego czasu nad starym grodem królów polskich unosi się dymna czapa, pozwalając jedynie nielicznym promieniom słonecznym dotrzeć do wież i zabytków. Założenie grodu w nadwiślańskiej niecce w roku 1257 roku odbyło się na prawie magdeburskim w obliczu zemsty Niemców nad krakowianką Wandą, gdy zrezygnowała z zalotów jednego z nich. Widać już wtedy zachodni sąsiedzi postępowali jak wszyscy na jednego a nie odwrotnie. Po upływie kilku wieków, krakowski bard, Andrzej Sikorowski podśpiewywał, że "dla serca nieszczególne tu powietrze". I to tez prawda. Może dlatego najwięcej krakusów jest w Chicago... Stąd kilka wniosków. Po pierwsze, dlaczego smok ział siarką a nie aromatem ziół łąkowych czy leśnych w czystej wowczas okolicznej przyrodzie? Cóż, mieszkańcy zwlekali z wydaniem mu kolejnej dziewicy w charakterze okupu za spokój i ochronę; już wtedy bezpieczeństwo miało swoją wysoką cenę. Po drugie, o sytuacji smoka, dziewic i wianków przypomnieli światu zwykle w czerwcu, na "świętojanki" nasi chicag owscy krakusi. Po trzecie, kto orientuje się w opłatach obowiązkowych, ten wie, że zmiany (ochłodzenie lub ocieplenie) z uwagi na nature klimatu generują odpływ pieniądza. Tego żaden krakus, nawet najmłodszy nie potrafi znieść bezgłośnie i bezbolesnie. Stąd koalicja ze smokiem już w przedszkolu. Smokiem pisanym przez "ka", po królewsku a nie smogiem, zakończonym literą "gie" od innego wyrazu...
Barbara Marta Żmudka
Archiwum
- » Czy pandemia uczy nas dyscypliny?
- » Meandry językowe
- » Bawół z Walentynką
- » Dyskretny urok elektroniki
- » Letnia Zadyma w Środku Zimy
- » Dlaczego nie chcemy się szczepić?
- » Szczep się Pan!
- » Marsz dla Życia
- » Same zalety maseczki nie z tej planety
- » Centy na świąteczny, szczytny cel?
- » Co osłabia wiarę w Św.Mikołaja?
- » Podatki pod lupą
- » Przylepki do nalepki
- » Wrzawa w środowisku polonijnym po wyborach...
- » Rezerwy w handlu
- » Ostatnie pożegnanie
- » Czy coś nam szkodzi w wyborze?
- » Oszczędności w czasach zarazy
- » Maseczka bez orzełka
- » Tożsamość pod lupą
- » Na osłodę życia
- » Sprawiedliwość Naprawcza. Sąd Ocalenia Polonii
- » Zdobywamy Himalaje Wiedzy
- » Czego Jaś się nie nauczył...
- » Weekendy z artystami
- » Obrót bonusem szczęścia
- » Kowboj w Wietrznym Mieście. Spis ludności trwa!
- » Doświadczenia z zamaskowania
- » Nauka w natarciu
- » Szerokiej drogi!
- » Ogródkowa integracja
- » Jak pomagamy sobie w czasie zarazy?
- » American Dream
- » Łut szeptanego szczęścia
- » Po co nam paszport?
- » Mieć aby żyć...
- » Bonus z dreszczykiem w promocji
- » Nowy podatek kowidowy
- » Pasjonaci są wśród nas
- » Drapieżcy w natarciu
- » Alma Mater i jej dzieci
- » W tym roku paradowaliśmy... wirtualnie
- » Jak w tym roku świętować Dzień Konstytucji 3 Maja?
- » Nie gaś ducha!
- » Ile kosztuje język polski?
- » W pieszczocie piany...
- » Daj się policzyć!
- » Życie w czasach zarazy
- » Ułatwienia językowe w roku wyborczym
- » Kobieta też Człowiek