.jpg)
Kaszel zwany krztuścem
Lato w pełni, słońce przypieka. Turyści czyli chicagowscy wakacjusze marzą o kąpieli. Jeszcze przed kilku laty można było korzystać z wody dla ochłody. Dzisiaj większość plaż publicznych w Wietrznym Mieście w najlepszym razie oferuje piasek. Woda w jeziorze skażona jest co najmniej bakteriami Coli, zawiera środki ochrony roślin, antybiotyki, środki anty koncepcyjne i jest siedliskiem bakterii wywołującej uporczywy koklusz. Lekarze alarmują. Apteki nie nadążają z realizacją recept. Najczęściej cierpią dzieci i ciężko pracujący budowniczowie, zwani tutaj kontraktorami. Koklusz zdarza się nie tylko nie zaszczepionym dzieciom albo słabowitym starszym osobom. Jeśli do pracy trzeba wyjść w temperaturze powietrza powyżej 37 stopni Celsjusza z podwyższoną temperaturą ciała, z męczącym, uporczywym kaszlem, to tego ciała nie ochłodzi zmrożona w lodówce koszulka ani ice cofee ani nawet awantura bossa. Co robić? Wskoczyć do auta, włączyć air condition na full i jazda nad jezioro. W stosunku do rozgrzanego piasku, woda jest chłodniejsza. Nocą trudno zasnąć. Rano nie można dobudzić się. Nie pomaga aspiryna ani zioła pani Gieni. Dopiero trudność w oddychaniu, zasłabnięcie na pikniku albo nieudana randka, skłaniają do wizyty u lekarza.
Koklusz, zwany krztuścem nie omija kontraktorów. W ubiegłych latach mieliśmy gorączkę zachodniego nilu, ukąszenia owadów, niestrawności. Tym razem w środku lata uporczywy kaszel przeszkadza chicagowskim kontraktorom nie tylko w pracy. Cieszmy się więc z pierwszego medalu naszej rodaczki na letnich igrzyskach w Londynie. Nie przejmujmy się inwektywami ordynarnego rzecznika, kandydata na prezydenta USA podczas składania wieńca pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza. W końcu ten rzecznik dostosował "uwagę" do swoich znajomych z mainstreamu. Warszawa nie takich przeżyła. Kto potrafi, ten celebruje rocznicę godzinę "W" w stolicy, z godnością należną tym, którym nie straszna ani piosenkarka na stadionie ani kostrzyńska akademia z vipami ani zapowiedź kolejnego eksperymentu. Przyjdą chłodniejsze jesienne dni. Praca na dachach stanie się mniej uciążliwa, może i kaszel minie... W życiu, jak mówił Marszałek J. Piłsudski, są rzeczy ważniejsze niż samo życie...
Barbara Marta Żmudka
Archiwum
- » Prezent na Dzień Dziecka 2012
- » Jadą goście, jadą...
- » Swawolny Krzyś
- » Szczęśliwa Polonia w Wietrznym Mieście
- » Nobliści w Chicago
- » Jak Polonia w Chicago uczciła II rocznicę tragedii pod Smoleńskiem
- » Gdzie byłeś kiedy Go krzyżowali?
- » Bohaterowie uratowani
- » Pozór i sukces
- » Niech się święci 3 Maj!
- » O tempora o mores! O czasy! O obyczaje!
- » Szczytne debaty
- » Lekcja historii współczesnej
- » Niech żyje bal...
- » Nasz noblista w Chicago
- » Miejskie sprawy
- » Rok Smoka
- » Szopki w Chicago
- » Przyjaciele wybrańców
- » Wybrane wydarzenia w roku 2011 - cz.2.
- » Wybrane wydarzenia w roku 2011 - cz.1.
- » Występy rodaków
- » Spodenki szczęścia
- » W poszukiwaniu przywódcy
- » Literacka rewolucja
- » Świąteczny grudzień
- » Bogaci i biedni
- » Szacun w prawdzie
- » Podział Jackowa
- » Przepis na życie
- » Szczescie ludzi gor
- » Refleksje powyborcze
- » Wyborcze dylematy
- » Sac-Rum i Pro-Fanum
- » Czwarta wladza kontratakuje
- » Swiety dolar
- » Artysto, strzez sie
- » Swieto plonow
- » Z Warszawy do Chicago
- » Emigranckie losy
- » Gdyby Ikar mial czarne skrzynki...
- » Ozdoby Wietrznego Miasta cz.2.
- » Ozdoby Wietrznego Miasta cz.1.
- » Turystyka z siodemka
- » Z zycia poganstwa
- » Niezbadane wyroki
- » Rozmowy na piknikach cz.2.
- » Rozmowy na piknikach cz.1.
- » Z waluta, na zdrowie...
- » Radio z Sercem